Wartosc
czasu doceniamy dopiero wtedy, gdy go nam brakuje. Bo, gdy mamy go w nadmiarze,
to przecieka nam przez palce. Ale przypuszczam, ze kazda zabiegana mama nie będzie
miala problemu z zagospodarowaniem dodatkowej pol godzinki. A raczej problem z
tym na co.
Bo, tak
by się chcialo ukrasc tę chwilkę dla siebie: na przewertowanie ulubionego
czasopisma kobiecego, na zrobienie sobie relaksującej maseczki czy manikuru. A
tymczasem zawsze jest cos wazniejszego do zrobienia: pranie, prasowanie,
zmywanie po obiedzie. Ta lista nigdy się nie konczy. Taka chwilka dla siebie
wydaje się nieuzasadnioną stratą czasu. Wyrzuty sumienia nieslusznie nie pozwalają
nam z niej skorzystac.
Zdaniem
specjalistow nawet w najbardziej napiętym rozkladzie dnia trzeba znalezc czas
dla siebie (na bycie z samym z sobą, wewnętrzne wyciszenie, chocby kilka
minut). I chocby po to, by następnie ze zdwojoną energią biegac po calym domu
za rozentuzjazmowaną pociechą, ktora wlasnie obudzila się po poobiedniej
sjescie.Lub by z większą uwagą wsluchac się w pytania, ktorymi ta nas zasypuje
(z nieukrywanym entuzjazmem). Takie jest jej prawo. Taka jest kolej rzeczy.
Pomyslmy
o tym, gdy ponownie staniemy przed iscie szekspirowskim dylematem: Jak
wykorzystac bezcenne 5 minut zręcznie wygospodarowane w napiętym rozkladzie
dnia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz