znajdziesz mnie

wtorek, 4 czerwca 2013

Szydelkowe wdzianko dla lalki, czyli czy slusznie chcemy, by nasze corki bawily się lalkami?



No i stalo się. Poszlam za owczym pędem. Urządzam lalkowy kącik dla mojej prawie 2-letniej coreczki. Szydelkowe wdzianko i czapeczka na zdjęciu to najnowszy dorobek. Tylko sama zainteresowana do zabawy lalkami się nie pali. Za to pali się, i to z nieukrywanym entuzjazmem i zadziornymi pokrzykiwaniami, do zabawy samochodzikami starszych braci. Bo tyle przy tym radosnej szamotaniny, niewinnych przepychanek. A nawet jezeli skonczy się bijatyką i “smiertelnym” obrazeniem, to nigdy nie na dlugo. I pewnie bylo warto. Bo sama zabawa byla przednia. Więc poki co: lalki pal szesc.

I to sklonilo mnie do malej refleksji: Czy aby nie na silę, czy aby nie zbyt pospiesznie podsuwamy naszym corkom lalki i kuchenne akcesoria. Po to, by zawczasu przygotowac je do jedynie slusznej roli matki (tej nie kwestionuję), piastunki, opiekunki i uleglej kucharki??????? Zanim zdązą się wyksztalcic ich naturalne predyspozycje. I przymykamy (a moze nawet zamykamy) im horyzonty. A przynajmniej powielamy pokutujący od pokolen stereotyp, ze chlopcy mają bardziej scisle umysly i bardziej techniczną wyobraznię. Dla tych co chcieliby zapomniec: Maria Sklodowska Curie byla kobietą (i matką).
A tymczasem my z naszymi dwiema lewymi rękoma za cos bardziej technicznego lepiej się nie bierzmy. No, bo ktora, z ręką na sercu, potrafila by wymienic kran, czy chociazby dziurkę od klucza. Ja nie potrafię. Zbyt duza filozofia???? Nigdy nawet nie probowalam. Przeciez nikt nie chce etykietki babochlopa.

Ale nie dziwmy się potem, ze taka przepasc (finansowa) dzieli kobiety i męzczyzn. Ostatnio moj znajomy, ktory pracuje jako tlumacz kabinowy, skarzyl się, ze odkąd jego profesja się sfeminizowala (tzn coraz więcej w niej kobiet), zarobki tez się sfeminizowaly. Czytaj: poszly w dol. A zawod sam w sobie jest bardzo wymagający. Wymaga ciąglej koncentracji, zycia pod presją i na walizkach. Ale tu nizsze zarobki dotknęly calego fachu. A jakze często za tę samą pracę kobiety dostają mniejsze wynagrodzenie niz męzczyzni (nawet o 20%). Bo jakoby są mniej dyspozycyjne, mniej wydajne, a więc mniej mozna na nich polegac. Ale jak kobieta, ktora pracując na dwoch etatach (firmowym i domowym) potrafi wygospodarowac czas na wszystko???? Nad tym nikt się juz nie zastanawia. Ten paradoks dotyczy krajow rozwiniętych. O krajach “rozwijających” się lepiej nie wspominac.


A moze wszystko to decyduje się wlasnie we wczesnym dziecinstwie????? Bo juz wtedy spoleczenstwo rozdziela jedynie sluszne role: dziewczyni do lalek i garow, chlopcy do techniki (samochodow, czolgow innych gadzetow)????

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz